Shin’ichi „Sonny” Chiba i Ken Takakura – dwie gwiazdy japońskiego kina akcji – spotkali się na planie filmu Jun’ya Satō „Super ekspres w niebezpieczeństwie”. Ten thriller z połowy lat siedemdziesiątych, nakręcony z rozmachem w obrazie panoramicznym, posiada do dziś sporą siłę oddziaływania i potrafi zaskoczyć przenikliwością swego przesłania.
„Super ekspres w niebezpieczeństwie” (specyficzny polski tytuł to spuścizna po rodzimej dystrybucji z czasów PRLu, po których ostał się jeszcze uroczy plakat) można by nazwać japońskim „Speed”, zwłaszcza że o wiele młodszy amerykański obraz dotyczy podobnej sytuacji dramatycznej. Z działem ochrony kolei shinkansen kontaktuje się Tetsuo Okita (Ken Takakura), który informuje, że w pociągu Hikari 109 zmierzającym do Hakaty została podłożona bomba, a obniżenie prędkości poniżej 80 km/h spowoduje jej automatyczną detonację. Aby przekonać pracowników ochrony, że mówi poważnie, chwilę później wysadza pociąg towarowy. W Hakacie shinkansen musi się zatrzymać – dla pracowników kolei zaczyna się więc wyścig z czasem.
Za sterami Hikari 109 zasiada młody i odważny Aoki (Sonny Chiba), który zrobi wszystko, by ocalić półtora tysiąca wiezionych przez siebie pasażerów. I choć przez pewien czas konduktorom udaje się oszukiwać podróżnych, ci ostatni – gdy pociąg mija bez postoju kolejne stacje – zaczynają się coraz bardziej denerwować. Pasażerów zaczyna ogarniać panika, a szefowie kolei czekają na wiadomość od terrorysty. Licząc na okup, kontaktują się z policją i starają się ustalić tożsamość terrorysty…
Film Jun’yi Satō z 1975 roku tylko pozornie jest lekkim kinem rozrywkowym, zapewniającym trzymający w napięciu seans, który nie wymagałby od nas zbytniej refleksji. Im bliżej poznajemy „złego” Tetsuo Okitę i „dobrych” dyrektorów shinkansena, tym większe ogarnia nas zdziwienie. W „Super ekspresie w niebezpieczeństwie” świat zostaje odwrócony do góry nogami. Kryminaliści okazują się w nim o wiele bardziej ludzcy od bezdusznych biurokratów, którzy potrafią z równym spokojem zarządzać powierzonymi im firmami, co skazywać niewinnych ludzi na śmierć – wszystkie decyzje podejmując w ramach logicznej, i przez to zupełnie pozbawionej serca, matematycznej kalkulacji.
Reżyser filmu Jun’ya Satō słynie ze swojej podwójnej natury. Z jednej strony tworzy doskonałe rzemieślniczo, wciągające kino gatunkowej, a z drugiej nasyca je krytyką społeczno-polityczną, zadziwiającą przenikliwością, a przy tym nie naruszającą spoistości fabuły. Już w swoim debiucie „Historia wojskowego okrucieństwa” Satō zabrał się za demaskowanie Japonii, pokazując piekło szkolenia żołnierzy, które przekształca ludzi w maszyny do zabijania, pozbawiając ich przy tym jakichkolwiek emocji. Jako zaangażowany twórca lewicowy, Satō zrealizował wiele produkcji gangsterskich, ukazując okrutną i bezduszną twarz systemu, reprezentowanego zarówno przez cynicznych oyabunów yakuzy, jak i ambitnych inspektorów policji, którzy zamiast służyć prawu – nadużywają je dla własnych celów.
Władcy marionetek japońskiego reżysera stają się w „Super ekspresie w niebezpieczeństwie” anonimowymi twarzami biznesmenów, kierujących koleją, czy ludzi, którzy odebrali Tetsuo Okicie jego fabrykę narzędzi. W filmie Satō bezsilna jednostka staje w obliczu współczesnego potwora – zachłannej korporacji, która w każdym momencie bez chwili zastanowienia może ją zniszczyć, aby powiększyć swe zasoby. Frustracje zbankrutowanego bohatera zagranego przez Takakurę, jego alienacja od społeczeństwa i rodziny, mogą paradoksalnie spowodować, że to jego obdarzymy sympatią – w zastępstwie skorumpowanych władzą strażników porządku. Okita w „Super ekspresie…” staje się zastępczą figurą ojca – dla swego byłego pracownika i zagubionego, byłego studenta, uczestnika słynnych strajków przełomu lat 60 i 70. Alternatywna rodzina, pozbawiona środków do życia i miejsca w społeczeństwie, zwraca się przeciwko emu społeczeństwu, decydując się w akcie desperacji na akt terrorystyczny. Podłożona bomba nie jest w „Super ekspresie…” tylko elementem fabularnym, sposobem na zawiązanie akcji, lecz symbolicznym odwetem, który staje się swoistą zemstą Okity i jego „synów” na znienawidzonych przez nich, anonimowych korporacjach, pozbawiających. Czas powstania filmu to okres kryzysu i zmian w rodzimej gospodarce – i ta problematyka znajduje swój wyraz właśnie w tragicznej historii Okity. Można więc równie dobrze stwierdzić, że film Satō podejmuje podobne problemy, co „Fan” Tony’ego Scotta – dramat człowieka, który uświadamia sobie, że w nowym, nowoczesnym świecie braknie dla niego miejsca i, tracąc opory, odkrywa w sobie potężną, destrukcyjną energię.
Tematyką przekształceń w japońskim przemyśle film Satō przywodzi na myśl młodszą od niego o dziesięć lat książkę Yukio Mishimy „Silk and Insight”, który w swej powieści opisał przemiany zachodzące w rodzimej gospodarce lat 50., gdy sposób zarządzania został przekształcony z systemu o charakterze feudalnym na nowoczesny. Ta „modernizacja”, czy szerzej – walec maszyny historii – są nie tylko głównym tematem w dziełach obu twórców, ale stawiają w zupełnie odmiennym świetle świat przedstawiony w „Super ekspresie…” – z tej perspektywy z pozoru dość banalna i schematyczna fabuła thrillera da się zreinterpretować w przewrotny i subtelny sposób w kluczu lewicowej krytyki. Lewoskrętność powojennego japońskiego kina przyniosła wiele wybitnych dzieł, zarówno dramatów antywojennych (z tym nurtem związany był przecież debiut reżysera), jak i inteligentne produkcje sensacyjne, w tym m.in. „Super ekspres w niebezpieczeństwie”.
Film w swojej pełnej, 152-minutowej wersji (kopia skrócona o pół godziny, uboższa o ważne dla zrozumienia przesłania retrospekcje z życia Tetuo Okity, była ogólnie dostępna w Ameryce) został włączony do kolekcji Sonny’ego Chiby. Trzeba jednak przyznać, że tego tak przecież charyzmatycznego aktora, grającego żywiołowo swą rolę zdominował Ken Takakura – paradoksalnie niezwykle oszczędną, lecz sugestywną gra. Trudno jednak mówić w przypadku „Super ekspresu…” o pojedynku aktorskim choćby z tego powodu, że Satō swego terrorystę obdarzył najpełniejszą charakterystyką i największą głębią psychologiczną spośród wszystkich postaci, poświęcając jego tragedii najwięcej czasu na niekorzyść pozostałych bohaterów. Takakura wizerunkiem skazanego na upadek buntownika – motyw bardzo popularny w kinie gangsterskim tego okresu – potrafi skraść uwagę publiczności aż do poetyckiego i mrocznego finału filmu.
Super ekspres w niebezpieczeństwie (Shinkansen daibakuha)
Reżyseria: Jun’ya Satō
Scenariusz: Ryunosuke Ono, Jun’ya Satō
Obsada: Ken Takakura, Sonny Chiba, Ken Utsui, Kei Yamamoto, Eiji Gō, Akira Oda, Raita Ryū, Masayo Utsunomiya, Yumiko Fujita
Zdjęcia: Masahiko Iimura
Dane techniczne:
Język: japoński, napisy angielskie
Obraz: 2.35:1
Czas trwania: 152 min.
Dźwięk: stereo
Region: 2