Recenzje filmów

Mario Barth: Na własnej skórze



Godzinny dokument „Na własnej skórze” jest zapisem jednej z podróży Mario Bartha do Tokio. W jej trakcie poznaje on osobiście Jiro Horitoshiego, mistrza tebori – tradycyjnej sztuki japońskiego tatuażu bez używania prądu. Dla twórców filmu spotkanie tych dwóch artystów staje się pretekstem do porównania dwóch skrajnie odmiennych kultur. W filmie Daleki Wschód i Zachód tatuowanie zarazem dzieli i łączy.

Powinno dzielić, gdyż można by przypuszczać, że różnice kulturowe są zbyt wielkie, by Barth i Horitoshi mogli się dogadać. Istnieje jednak na to rada – porozumienie w „Na własnej skórze” jest bardziej natury emocjonalnej, niż intelektualnej. Dwaj artyści, poznając swoje dzieła, nabierają do siebie wzajemnego szacunku. Spotykają się nie po to, by rozmawiać o tatuażu (zresztą jeden nie zna angielskiego, a drugi japońskiego), ale by wspólnie spędzić wolny czas (oraz by Jiro mógł pokryć skórę Bartha tatuażem eksponowanym na okładce filmu). Wynajmują scenę i instrumenty, by pograć rocka. Wybierają się na festiwal, w trakcie którego gość będzie mógł uczestniczyć w transporcie przenośnej kapliczki.

Kontakt z historią tebori budzi u Mario Bartha wspomnienia. Nauka tatuażu nie oznaczała dla niego tylko próby przezwyciężenia ograniczeń samego siebie, ale i opresyjnej rzeczywistości, otaczającej go w Europie. W Tokio przywołuje swoje trudne początki dwadzieścia lat temu, gdy rozpoczynał karierę jako undergroundowy tatuator w Austrii – państwie, w którym tatuaż był wtedy prawnie zakazany. Konflikt z prawnymi regulacjami i normami społecznymi zbliża Bartha i rodzinę Horitoshi. W Japonii kwestia tatuowania do dziś budzi ambiwalentne emocje. Współczesne ozdabianie skóry niektórym może przypominać o czasach nowożytnych, gdy urzędnicy umieszczali znaki na ciele skazańców i przestępców, aby ci nie mogli pozbyć się piętna dokonanej zbrodni.

Sama sztuka tebori wciąż kojarzy się przede wszystkim z yakuzą, tak lubującą się w pokrywaniu całego ciała kosztownymi tatuażami. To tendencyjne myślenie, poza rodzimym, popkulturowym obrazem przestępcy, utrwaliły także i amerykańskie filmy. W „Yakuza” Sydneya Pollacka konserwatywnego gangstera, przedkładającego katanę nad rewolwer, wierzącego w honor i dbającego o zachowanie ceremoniału, zdobią barwne tatuaże. Taka jest też „pokolorowana” yakuza w krzykliwych garniturach z filmów z Dolphem Lundgrenem („Ostry poker w małym Tokio”), czy Stevenem Seagalem.

Tytuł filmu - „Na własnej skórze” – doskonale oddaje jego charakter. Jest on próbą oddania wartości osobistego doświadczenia. Angażuje nas emocjonalnie i pozwala przenieść się do Tokio, by wraz z Mario Barthem zetknąć się z fenomenem tak obcym kulturowo, a jednak paradoksalnie bliskim. Poza Austriakiem i japońskimi tatuatorami, jednym z bohaterów filmu jest także sam tatuaż, który podziwiamy na ciałach bywalców pracowni Horitoshi, jak również w trakcie festiwalu, gdy mężczyźni obnażają się na czas święta, oraz by zademonstrować zdobiące ich obrazy przed kamerą. Dzięki temu, „Na własnej skórze” jest nie tylko wycieczką charyzmatycznego Mario Bartha po Tokio, ale i subiektywną podróżą po świecie tebori.

Poza samym filmem dystrybutor umieścił na płycie trzy zwiastuny klasycznych już filmów samurajskich: „Samotnego wilka i szczenięcia”, „Kata szoguna” (również w sprzedaży) i „Zabójcy samurajów”.

Tytuł: Mario Barth: Na własnej skórze
Tytuł oryginału: Mario Barth „Under the Skin”
Reżyseria: Billy Burke
Zdjęcia: Chris Velona
Muzyka: Adam “ADM” McLeer
Produkcja: USA 2008
Dystrybucja: 9th Plan

Dane techniczne:
Obraz: 4:3/kolor
Dźwięk: Dolby Digital 2.0
Język: angielski, polski (lektor)
Czas trwania: 58 min.
Region: 2

Informacje o artykule

Autor: Marek Bochniarz
Data dodania artykułu: 29.08.2012
Data modyfikacji artykułu: 21.04.2021
Prawa autorskie »

Podziel się ze znajomymi
Komentarze

wstecz

Ta strona internetowa używa plików cookies. Jeśli nie blokujesz tych plików w przeglądarce to zgadzasz się na ich użycie. Więcej informacji w naszej polityce cookies. zamknij